Krótka historia Masutatsu Oyamy (1923-94)karateki poszukującego granic ludzkich możliwości
Masutatsu Oyama
Masutatsu Oyama urodził się jako Choi Yong-I 27 lipca 1923 r. w małej rolniczej wiosce Waryong-ri, położonej pomiędzy miastem Iksan na północy i Gimje na południu, Jeongju na wschodzie i Gunsan na zachodzie, w prowincji Jeollabuk-do. Był to południowo-zachodni rejon okupowanej wówczas przez Japonię Korei. Oyama był czwartym dzieckiem spośród sześciu chłopców i jednej dziewczynki, które urodziły się w rodzinie pana Choi Seung-hyeon, burmistrza tej wioski i pani Kim Boo-young. Oboje należeli do najwyższej arystokratycznej koreańskiej klasy społecznej w okresie panowania dynastii Choson (1392–1910), nazywanej Yangban. Ojciec i trzej starsi bracia Mas Oyamy, byli jak na ówczesne czasy potężnie zbudowanymi mężczyznami. Jako silni, utalentowani sportowcy, wyróżniali się perfekcjonistycznym podejściem do uprawianych przez siebie dyscyplin.
Oyama rozpoczął naukę sztuk walki w wieku ośmiu lat. Początkowo ćwiczył się w południowochińskiej sztuce Osiemnastu Rąk, następnie zaś zgłębiał Chakuriki, czyli formy koreańskiego kempo. Sosai wspominał, że jego nauczyciel kempo pan Li, świadomy trudności, z jakimi młody uczeń próbował opanować różnorodne techniki, wiecej uwagi przykładał do wpojenia mu trzech fundamentalnych zasad treningu. Zaliczał do nich: należyte przygotowanie ciała, rozwój siły eksplozywnej nóg oraz zrozumienie tego, jak istotne jest, by uczeń poprzez praktykę szukał własnych odpowiedzi na nurtujące go pytania. Powyższe zasady przyświecały Oyamie przez całe życie i miały silny wpływ na postrzeganie przez niego całego procesu szkoleniowego.
Podczas drugiej wojny chińsko-japońskiej (1937–1945) w Korei okrzyknięto bohaterem narodowym mężczyznę o imieniu Shin, który był pierwszym pilotem myśliwców w tym kraju. Wielu młodych Koreańczyków, nie wyłączając Oyamy, chciało pójść w jego ślady. Na początku 1938 r., w wieku zaledwie czternastu lat, Oyama wyjechał do Japonii, by wstąpić w szeregi tamtejszej akademii lotniczej (Yamanashi Youth Aviation Academy)[1]. Jednak w obcym, nieprzyjaznym otoczeniu czekały na niego wyzwania, które zmusiły go do porzucenia marzeń o lataniu i postawiły przed koniecznością zadbania o podstawowe potrzeby życiowe. Oyama nie ukrywał, że był tą sytuacją zdeprymowany:
„Nie mogłem zostać pilotem, ale czułem, że musi być inny sposób, aby odnieść sukces. » Odniosę sukces na innym polu« – powiedziałem. Podjąłem wówczas stanowcze postanowienie, by udowodnić swoją wartość i przysięgałem cierpliwie znieść wykluczenie, z jakim spotkałem się jako obcokrajowiec”.
Przez sześć kolejnych miesięcy Oyama trenował boks. We wrześniu 1938 r., niedługo po ukończeniu piętnastu lat, był świadkiem treningu karate Shotokan w dojo Funakoshiego Gichina i jego syna Gigo. Ojciec i syn prowadzili treningi w bardzo odmienny sposób. Mający blisko siedemdziesiąt lat Gichin koncentrował się na kształtowaniu poprawnej techniki. Natomiast trzydziestojednoletni Gigo, który nadal był szczytu swoich możliwości fizycznych, skupiał swoją uwagę na konsekwentnym rozwoju cech motorycznych u swoich uczniów. Oyama był pod wrażeniem tego, co wówczas zobaczył. Dostrzegł bowiem, że atmosfera panująca w ich dojo miała pewien mistyczny, duchowy element, którego brakowało mu na bokserskim ringu. Został uczniem Funakoshich, zakochując się w energii dojo i ucząc równowagi, jaka powinna zachodzić pomiędzy rozwojem duchowym i fizycznym karateki.
Warto podkreślić, że Funakoshi Gigo prezentował szczególnie innowacyjne podejście do karate. To on jako pierwszy zastosował elementy, które do tej pory są obecne w większości stylów m.in. mocne, głębokie pozycje, nowe kopnięcia (w tym kopnięcia okrężne i boczne) oraz długą i błyskawiczną pracę nóg, którą zaadaptował z kendo (szermierka japońska). Powszechnie uważa się, że Funakoshi Gigo zrobił więcej dla karate, niż ktokolwiek inny w tamtym czasie – włączając w to jego dużo bardziej znanego ojca Gichina. Doprowadził on do przekształcenia okinawskiej sztuki karate w sztukę japońską, nadając jej własny, niepowtarzalny styl i tożsamość. Metody szkoleniowe Funakoshiego były pod względem fizycznym i dynamicznym bardziej wymagające niż praktykowane na Okinawie tradycyjne metody nauczania. Podejście to odpowiadało Oyamie, który każdy ciężki trening, traktował jako sposób na odwrócenie uwagi od trudnych, codziennych wyzwań, z jakimi się wówczas mierzył. Wspominał później:
Imię Gigo można również wymawiać jako Yoshitaka. W książce autorstwa Ashley Martin The Shotokan Karate Bible Beginner to Black Belt przywołane jest stanowisko Egami Shigeru, założyciela Shotokai i jednego z pierwszych uczniów szkoły Shotokan, który powiedział, że wiele innowacji przypisanych Gichinowi Funakoshiemu w rzeczywistości zostało stworzonych przez jego syna Gigo. Dotyczy to także Taikyoku kata i technicznej część słynnej książki jego ojca Karate-Do Kyohan.
„Od kiedy zostałem uczniem mistrza Funakoshiego, kontynuowałem intensywne treningi w ciągu dnia, a także nocą. Osamotnienie, którego doświadczyłem jako obcokrajowiec, sprawiło, iż stałem się bardziej oddany szkoleniu”.
Karate Mas Oyamy rozwijało się w zawrotnym tempie. Było to zasługą posiadanego już bokserskiego doświadczenia, jak i umiejętności szybkiego uczenia się, talentu ruchowego, naturalnej siły a także tego, że Oyama nie uznawał kompromisów we własnych wysiłkach treningowych. Już po kilku miesiącach od rozpoczęcia swojej drogi karate osiągnął poziom shodan, w wieku siedemnastu lat miał już 2 dan, natomiast stopień 4 dan uzyskał jako dwudziestolatek.
Kiedy Oyama miał 21 lat, jego inspirujący nauczyciel Gigo zaczął podupadać na zdrowiu. Ciężki okres wojny przyczynił się do przyspieszenia procesu degradacji jego organizmu. Dała o sobie znać ukryta gruźlica, na którą chorował od siódmego roku życia. Funakoshi Gigo zmarł pod koniec 1945 r., w wieku zaledwie 39 lat. Była to wielka strata zarówno dla jego rodziny, jak i całego świata karate. Bez wątpienia, gdyby żył dłużej, jego nazwisko byłoby znane szerzej jako jednego z wielkich racjonalizatorów i pionierów sztuk walki.
Po śmierci Gigo Oyama trenował jeszcze krótką chwilę karate Shotokan pod okiem jego ojca. Chociaż trening nie był już tak wymagający fizycznie, to pozostał on nadal pod wielkim wrażeniem, będącego już w podeszłym wieku, pana Funakoshiego. Wiele lat później Sosai wspominał mistrza z dużym szacunkiem:
„Na pierwszy rzut oka Funakoshi Sensei wydawał się bardzo delikatny, niemalże słabowity. Jego wygląd różnił się zupełnie od obrazu mistrza sztuk walki, jaki można sobie wyobrażać. Okiem człowieka mieszkającego w mieście mogło się wręcz wydawać, iż był prostym i naiwnym człowiekiem. Tymczasem pozory mogą mylić. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy miałem sposobność usiąść obok Funakoshi Sensei, otaczała go niezwykła aura zarysowująca silnie jego obecność. Wydawał się dwa, a nawet trzy razy większy niż w rzeczywistości był. Miał niezwykle przenikliwy wzrok. Gdybyś był choć odrobinę niesumienny podczas treningu, jego potężne spojrzenie przepaliłoby cię na przestrzał.
Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się od mistrza to kata. Jego kumite było również silne, lecz spoglądając wstecz, wydaje mi się, że czegoś w nim brakowało. W każdym razie ogólny wpływ, jaki wywarł na mnie Funakoshi Sensei, był ogromny. W głębi serca, do dziś nadal kocham i szanuję zmarłego mistrza, mojego prawdziwego nauczyciela karate”.
Choć Oyama dysponował w tym czasie niespożytą energią fizyczną, a także był skoncentrowany na życiowym celu, tj. opanowaniu ukochanej sztuki karate, to potrzebował jednak czegoś więcej. Tymczasem Japonia przegrała właśnie II wojnę światową i rozpoczął się burzliwy okres w historii tego kraju. Zniszczenia wojenne, niestabilność polityczna oraz zniewaga wynikająca z alianckiej okupacji, niekorzystnie odbiły się na morale japońskiego społeczeństwa. Wszechobecne niezadowolenie i rozgoryczenie udzieliły się również Sosai, który nieustannie popadał w zatargi z żołnierzami sił okupacyjnych. Rozładowując w ten sposób swoją frustrację, próbował nadać swojemu życiu sens. Wszystko zmieniło się, gdy w na drodze Oyamy pojawił się pochodzący z jego rodzinnej prowincji Jeollabuk-do, mieszkający w Japonii Koreańczyk Zainichi – mistrz karate Goju-Ryu So Nei Chu.
W 1953 r. Oyama posiadał już 7 dan w Goju-Ryu. W tym czasie otworzył swoje pierwsze „dojo”, którego funkcję pełnił trawnik w tokijskim Mejiro, a jego głównym instruktorem był Mizushima Kenji. Relacje z walk z bykami prezentowane w kronice filmowej wespół z przekazami prasowymi dotyczącymi jego Kenka Tabi oraz wyprawy do USA, gdzie toczył wiele pojedynków i prezentował swoje umiejętności, przyczyniły się do wzrostu popularności Oyamy. Dzięki temu, że stał się postacią rozpoznawalną w świecie sztuk walki, do jego dojo ściągali liczni studenci. Początkowo treningi prowadzili tam asystenci instruktorów, doświadczeni w różnych stylach karate, w tym głównie w Goju. Ćwiczono przede wszystkim kihon (podstawowe ćwiczenia) z bardzo dużą ilością powtórzeń oraz w mocnym kumite. Studenci preferowali zwłaszcza tę drugą formę treningu. W tamtym czasie w dojo Oyamy każdy mógł przetestować swoje umiejętności, tocząc walki bez jakichkolwiek ograniczeń.
Oyama zawsze i bez wyjątku przyjmował zaproszenie do pojedynku od każdego, kto przyszedł do jego dojo. Jednak nie był jeszcze zainteresowany nauczaniem, gdyż w tym czasie koncentrował się głównie na rozwoju swojego karate. Nikt jeszcze nie uczył podstaw kihon, tak jak to jest przyjęte obecnie, gdyż taka forma treningu została wprowadzona nieco później. Zamiast tego uczniowie oglądali i naśladowali swoich nauczycieli – zgodnie z metodami treningowymi przyjętymi w japońskich sztukach walki. W jednym ze swoich pierwszych wywiadów Oyama Shigeru opisał sposób, w jaki studiował u Mas Oyamy:
„Zacząłem od zwykłego oglądania treningów. Oyama zwykł wykonywać kata Sanchin z głośnym oddechem ibuki. W owym czasie oczywiście nie miałem zielonego pojęcia, o tym, co on wyprawia. W zasadzie trenował sam. Myślę, że to był główny powód, dla którego nauczał dopiero na późniejszym etapie swojej drogi. Początkowo skoncentrowany był przede wszystkim na rozwoju własnego karate. Kiedy Oyama dotarł już do miejsca, w którym rozpoczął przekazywać wiedzę, my w zasadzie naśladowaliśmy tylko jego ruchy – nigdy bowiem nie nauczał w sposób, w jaki robimy to obecnie”
W czerwcu 1956 r. doszło do otwarcia Oyama Dojo w pomieszczeniach po dawnym studiu baletowym zlokalizowanym za Uniwersytetem Rikkyo Ikebukuro w Tokio. To był prawdziwy początek Szkoły Karate Oyamy. Mizushima kontynuował tam pracę jako Shihan-dai (asystent instruktora), a wraz z nim nauczali: Ishibashi Masashi, Kato Kenji, Minamoto Ken i Yasuda Eudai. Wszyscy oni mieli bogate doświadczenie w innych stylach karate. W krótkim czasie liczba członków dojo wzrosła do trzystu, w 1957 r. już siedmiuset studentów brało czynny udział w treningach – aczkolwiek z uwagi na ich intensywność, wielu z nich rezygnowało.
Był to bowiem czas, kiedy karate Mas Oyamy znajdowało się u szczytu swoich możliwości. Jego pragnienie bycia najlepszym, wymagało jednak surowych i wymagających treningów. Należy dodać, że wielu studentów uczyło się w owym czasie innych stylów karate – a do Dojo Oyamy przybywali głównie, by poznać trening jis-sen lub by walczyć w pełnym kontakcie. Yasuda był jednym z nich, podobnie jak Ishibashi, który należał do Klubu Goju-Ryu Uniwersytetu Japońskiego. Kato Shigeo wspominał później, że porównywali to, co robili w dojoOyamy z technikami stosowanymi w innych stylach: „Oglądaliśmy Goju Ishibashiego i myśleliśmy, że to byłoby przydatne w realnej walce, więc wykorzystajmy to”.
Przy tak zróżnicowanych doświadczeniach, każdy miał swój niepowtarzalny styl. Kato powiedział kiedyś, że każdy z nich był inny – miał inną formę, inny kształt, inny ruch – ale wszyscy wspólnie walczyli. W rezultacie stali się beneficjentami wymiany doświadczeń, które przybrały bardzo realistyczny wymiar. W ten sposób Mas Oyama zebrał zasady, które naprawdę działały i był w stanie zbudować własne, idealne karate.
Sosai przyjmował techniki i koncepcje, które uważał za najlepsze, przy czym czerpał nie tylko z innych stylów karate, ale również z innych sztuk walk, stopniowo adaptując je do swojego treningu. W ten sposób powoli i konsekwentnie opracowywał koncepcję unikatowego podejścia Kyokushin do praktyki karate.
Kumite w Oyama Dojo było niezwykle wymagające, o czym wspominał Yasuda: „Sparingi były bardzo ciężkie. Miałem wrażenie, że kopnięcia, które przyjmowałem, zadawano mi ciężkimi kłodami”. Z kolei Shigeru Oyama zapytany o szkolenia w Oyama Dojo odpowiedział: „Oyama lubił walczyć. Dla niego kihon i kumite były najważniejsze. Prawdą jest, że podczas treningu ponad pół godziny ćwiczyliśmy kata, ale nasze zajęcia trwały trzy lub cztery godziny, stąd kata nie było ich dominującą częścią. Duży nacisk kładziono na ćwiczenia kondycyjne i wzmacniające nasze ciała i ducha.
Ponieważ nasza szkoła była znana z twardego kontaktu w kumite, mieliśmy wielu gości z innych dojo. Odwiedzali nas m.in. studenci goju, shotokan, chińskiego kempo i wado-ryu. Oyama uwielbiał walczyć. Ścierał się z każdym uczniem. Gdy na trening przyszło ich trzydziestu, ćwiczył z całą trzydziestką, jeśli zaś była ich setka, to również walczył z każdym po kolei. Nikogo się nie bał, tocząc pojedynki z posiadaczami czarnych pasów wszystkich stylów – nie miało dla niego większego znaczenia, kim oni byli”.
Początkowo rozróżniano tylko dwa kolory pasów: biały i czarny. Nie było też egzaminów. Uczniowie trenowali i pracowali nad doskonaleniem swoich umiejętności. Nikt wówczas nie dbał o to, jaki kolor pasa nosi na biodrach. Oyama Shigeru wspominał, że ubierał biały pas przez około pięć lat, kiedy pewnego dnia Mas Oyama wręczył mu czarny, mówiąc: „Uważam, że od teraz jesteś godzien go nosić”. Po kilku latach do hierarchii dodano kolejny kolor pasa – brązowy.
Podczas gdy tokijskie dojo rozrastało się, Mas Oyama nadal podróżował po świecie, studiując różne sztuki walki i demonstrując potęgę swojego karate. W lipcu 1957 r. trzydziestoczteroletni Oyama omal nie zginął, ugodzony przez byka podczas jednej z pokazowych walk. Mimo że rana wydawała się być była śmiertelna, cudem przeżył i stopniowo odzyskał zdrowie. Niemniej była to ostatnia walka, jaką stoczył ze zwierzęciem.
Należy podkreślić, że forma treningów prowadzonych przed i po ustanowieniu w 1969 r. turniejów full contact znacznie się różniła. Pokusa, zostania Mistrzem Japonii w Kyokushin (walki turniejowej) była ogromna, dlatego też proces szkolenia został zmodyfikowany i dostosowany do potrzeb starć na zawodach i panujących tam reguł. Trening oparty został na nowych zasadach ataku, a stosowane dotychczas podczas kumite techniki, które uznano za niebezpieczne, zostały zabronione.
Źródło: "The Budo Karate of Mas Oyama" by Shihan Cameron Quinn